Appendix


Jan Brzechwa
NA STRAGANIE

Na straganie w dzień targowy
Takie słyszy się rozmowy:
„Może pan się o mnie oprze,
Pan tak więdnie, panie koprze".
„Cóż się dziwić, mój szczypiorku,
Leżę tutaj już od wtorku!"
Rzecze na to kalarepka:
„Spójrz na rzepę - ta jest krzepka!"
Groch po brzuszku rzepę klepie:
„Jak tam, rzepo? Coraz lepiej?"
„Dzięki, dzięki, panie grochu,
Jakoś żyje się po trochu.
Lecz pietruszka - z tą jest gorzej -
Blada, chuda, spać nie może".
„A to feler" -
Westchnął seler.
Burak stroni od cebuli,
A cebula doń się czuli:
„Mój buraku, mój czerwony,
Czybyś nie chciał takiej żony?"
Burak tylko nos zatyka:
„Niech no pani prędzej zmyka,
Ja chcę żonę mieć buraczą,
Bo przy pani wszyscy płaczą".
„A to feler" -
Westchnął seler.
Naraz słychać głos fasoli:
„Gdzie się pani tu gramoli?!"
„Nie bądź dla mnie taka wielka" -
Odpowiada jej brukselka.
„Widzieliście, jaka krewka!" -
Zaperzyła się marchewka.
„Niech rozsądzi nas kapusta!"
„Co, kapusta?! Głowa pusta?!"
A kapusta rzecze smutnie:
„Moi drodzy, po
co kłótnie,
Po co wasze swary głupie,
Wnet i tak zginiemy w zupie!"
„A to feler!" - westchnął seler.
(1999:14)

Jan Brzechwa
AT THE VEGETABLE STALL

At the vegetable stall on market day,
Such conversations are the way:
'You may lean on me, Mr Dill,
You really have gone through the mill'.
'Now is that surprising my dear Chive,
I've been withering here since five!'
Then to that Kohlrabi says:
'Just look at robust Turnip's rays!'
Pea moves to pat Turnip's blushes,
And to ask: 'No more crushes?'
'Thank you, no. Hardly at all,
That's to say, since the last fall'.
'But Miss Parsnip is so poorly,
Pale, thin, and quite deadly really.'
'Oh, what a life!'
Sighted old Knife.
Mr Beetroot keeps his distance
From Miss Onion's dire insistance:
'My dear Beetroot, my red darling,
Will you not be my prince charming?'
Mr Beetroot only holds his breath:
'Away you go, not for all the world's wealth.
I want a dear beetroot wife,
Without days of crying strife'.
'Oh, what a life!'
Sighted old Knife.
Then quite suddenly Bean was heard:
'And you also want to join the herd?'
'Don't be too big for your boots',
To this little Brussels sprouts hoots.
'Did you ever see the like?'
Bristled Carrot at the fight.
'Let's ask Cabbage for some help'.
'Cabbage! That head's soft as felt!'
To that Cabbage asks them sadly:
'Why are you quibbling so madly?
Why the stupid altercation
When soup is our destination.'
'Oh, what a life!'
Sighted old Knife.

Trans. A. Korzeniowska (unpublished)


Konstanty Ildefons Gałczyński
DLACZEGO OGÓREK NIE ŚPIEWA

Pytanie to, w tytule
postawione tak śmiało,
choćby z największym bólem
rozwiązać by należało.

Jeśli ogórek nie śpiewa,
i to o każdej porze,
to widać z woli nieba
prawdopodobnie nie może.

Lecz jeśli pragnie? Gorąco!
Jak dotąd nikt. Jak skowronek.
Jeż
eli w słoju nocą
łzy przelewa zielone?

Mijają lata i zimy,
raz słoneczko, raz chmurka;
a my obojętnie przechodzimy
koło niejednego ogórka.





















(qtd. in Barańczak, 1997: 596)


Konstanty Ildefons Gałczyński

WHY DOES THE PICKLE NEVER SING
The question that our title
has cast in deathless bronze
is painful yet so vital,
we owe it a response.

If our little green friend
won't sing, croon, lilt or chant,
it's clear that, Heaven forfend,
it most probably can't.

But what if evil stars
trample its throat? If divine
airs die in air-tight jars,
engulfed by teary brine?

Meanwhile, time flies, alas
first sunshine, then rains trickle,
and still we callously pass
by many a pained pickle.




















(ibidem.:597, trans
. S. Barańczak and C. Cavanagh)


WHY DOESN'T THE CUCUMBER SING?

This question asked here
with so much boldness
should really be answered
no matter the awkwardness.

If a cucumber doesn't sing,
never mind the time of day,
it would seem by divine desire
to be simply not its way.

But if it really wants to so
as no one else to date. Like a lark.
and if in its pickle jar
it sheds green tears in the dark?

Summers and winters pass,
the sun and clouds come and go,
and we just walk indifferently
by more than one cucumber so.





















(transl. Aniela Korzeniowska, unpublished)


Johann Wolfgang Goethe
ERLKÖNIG


Wer reitet so spät durch Nacht und Wind?
Es ist der Vater mit seinem Kind;
Er hat den Knaben wohl in dem Arm,
er faßt ihn sicher, er hält ihn warm.

Mein Sohn, was birgst du so bang dein Gesicht?
Siehst, Vater, du den Erlkönig nicht?
Den Erlkönig mit Kron und Schweif? -
Mein Sohn, es ist ein Nebelstreif. -

"Du liebes Kind, komm geh mit mir!
gar schöne Spiele spiel ich mit dir;
manch bunte Blumen sind an dem Strand,
meine Mutter hat manch gülden Gewand."

Mein Vater, mein Vater, und hörest du nicht,
was Erlenkönig mir leise verspricht? -
Sei ruhig, bleibe ruhig, mein Kind;
in dürren Blättern säselt der Wind. -

"Willst, feiner Knabe, du mit mir gehn?
Meine Töchter sollen dich warten schön;
meine Töchter führen den nächtlichen Reihn,
und wiegen und tanzen und singen dich ein."

Mein Vater, mein Vater, und siehst du nicht dort
Erlkönigs Töchter am düsteren Ort? -
Mein Sohn, mein Sohn, ich seh es genau:
es scheinen die alten Weiden so grau. -

"Ich liebe dich, mich reizt deine schöne Gestalt;
und bist du nicht willig, so brauch ich Gewalt."
Mein Vater, mein Vater, jetzt faßt er mich an!
Erlkönig hat mir ein Leids getan! -

Dem Vater grausets, er reitet geschwind,
er hält in den Armen das ächzende Kind,
erreicht den Hof mit Müh und Not;
in seinen Armen das Kind war tot.


<

 

Adam Mickiewicz

Nad wodą wielką i czystą
Stały rzędami opoki,
I woda tonią przejrzystą
Odbiła twarze ich czarne;

Nad wodą wielką i czystą
Przebiegły czarne obłoki,
I woda tonią przejrzystą
Odbiła kształty ich marne;

Nad wodą wielką i czystą
Błysnęło wzdłuż i grom ryknął,
I woda tonią przejrzystą
Odbiła światło, głos zniknął.

A woda jak dawniej czysta,
Stoi wielka i przejrzysta.

Tę wodę widzę dokoła
I wszystko wiernie odbijam.
I dumne opoki czoła
I błyskawice - pomijam.

Skałom trzeba stać i grozić,
Obłokom deszcze prz
ewozić,
Błyskawicom grzmieć i ginąć,
Mnie płynąć, płynąć i płynąć.

(2000:334)


Adam Mickiewicz

Over water wild and clear
Crags stand in rows.
In its limpid glass appear
Their black brows

Over water wide and clear
Thunder clatters.
In its limpid glass appear
Lightning's glitters.

And the water wide and clear
Does still a limpid glass appear.

I see this water all around,
Reflect it all as i a glass.
And the crag's brow black and proud,
The lightning flash - I see and pass.

The crags must stand and lour,
The clouds condense in shower,
The lightning crash and go,
And I must flow, must flow,
must flow.
(trans.
Anita Dębska, 1999:123)



Cyprian Kamil Norwid

FORTEPIAN SZOPENA
Do Antoniego C .............

 
 

La musique est une chose étrange!
Byron
L'arte? ... c'est l'art - et puis,Voilà tout.
Béranger

I
Byłem u Ciebie w te dni przedostatnie
Nie docieczonego wątku -- --
-- Pełne, jak Mit,
Blade, jak świt...
-- Gdy życia koniec szepce do początku:
„Nie stargam Cię ja -- nie! -- Ja, u-wydatnię!..."

II
Byłem u Ciebie w dni te, przedostatnie,
Gdy podobniałeś -- co chwila, co chwila --
Do upuszczonej przez Orfeja liry,
W której się rzutu-moc z pieśnią przesila,
I rozmawiają ze sobą struny cztéry,
Trącając się,
Po dwie -- po dwie --
I szemrząc z cicha:
„Zacząłże on
Uderzać w ton?...
Czy taki Mistrz!... że gra... choć -- odpycha?..."

III
Byłem u Ciebie w te dni, Fryderyku!
Którego ręka... dla swojej białości
Alabastrowej -- i wzięcia -- i szyku --
I chwiejnych dotknięć jak strusiowe pióro --
Mięszała mi się w oczach z klawiaturą
Z słoniowej kości...
I byłeś jako owa postać, którą
Z marmurów łona,
Niźli je kuto,
Odejma dłuto
Geniuszu -
- wiecznego Pigmaliona!

IV
A w tym, coś grał -- I co? zmówił ton -- I co? powié,
Choć inaczej się echa ustroją,
Niż gdy błogosławiłeś sam ręką Swoją
Wszelkiemu akordowi --
A w tym, coś grał: taka była prostota
Doskonałości Peryklejskiej,
Jakby starożytna
która Cnota,
W dom modrzewiowy wiejski
Wchodząc, rzekła do siebie:
„Odrodziłam się w niebie
I stały mi się arfą -- wrota,
Wstęgą -- ścieżka...
Hostię -- przez blade widzę zboże...
Emanuel już mieszka
Na Taborze!"
V
I była w tym Polska, od zenitu
Wszechdoskonałości dziejów
Wzięta, tęczą zachwytu -- --
Polska -- przemienionych kołodziejów!
Taż sama, zgoła,
Złoto-pszczoła!...
(Poznał-ci-że bym ją -- na krańcach bytu!...)

VI
I -- oto -- pieśń skończyłeś -- -- I już więcéj
Nie oglądam Cię -- -- jedno -- słyszę:
Coś?... jakby spór dziecięcy -- --
-- A to jeszcze kłócą się klawisze
O niedośpiewaną chęć:
I trącając się z cicha,
Po ośm -- po pięć --
Szemrzą: „Począłże grać? Czy nas odpycha??..."

VII
O Ty! Co jesteś Miłości-profilem
Któremu na imię Dopełnienie
:
Te -- co w Sztuc
e mianują stylem,
Iż przenika pieśń, kształci kamienie...
O! Ty -- co się w Dziejach zowiesz Erą,
Gdzie zaś ani historii zenit jest,
Zwiesz się razem: Duchem i Literą
,
I „Consummatum est"...
O! Ty --
Doskonałe-wypełnienie,
Jakikolwiek jest Twój, I gdzie?... znak...
Czy w Fidiasu? Dawidzie? Czy w Szopenie?
Czy w Eschylesowej
scenie?...
Zawsze -- zemści się na tobie: BRAK!...
-- Piętnem globu tego -- niedostatek:
Dopełnienie
?... go boli!...
On --
rozpoczynać woli
I woli wyrzucać wciąż przed się -- zadatek!
-- Kłos?... gdy dojrzał jak złoty kometa,
Ledwo że go wiew ruszy,
Deszcz pszenicznych ziarn prószy,
Sama go doskonałość rozmieta...

VIII
Oto -- patrz, Fryderyku!... to -- Warszawa:
Pod rozpłomienioną gwiazdą
Dziwnie jaskrawa -- --
-- Patrz, organy u Fary; patrz! Twoje gniazdo:
Owdzie -- patrycjalne domy stare
Jak Pospolita-rzecz
,
Bruki placów głuche I szare,
I Zygmuntowy w chmurze miecz.

IX
Patrz!... z zaułków w zaułki
Kaukaskie się konie rwą
Jak przed burzą jaskółki,
Wyśmigając przed pułki,
Po
sto -- po sto -- --
-- Gmach zajął się ogniem, przygasł znów,
Zapłonął znów -- -- I oto -- pod ścianę
Widzę czoła ożałobionych wdów
Kolbami pchane -- --
I znów widzę, acz dymem oślepian,
Jak przez ganku kolumny
Sprzęt podobny do trumny
Wydźwigają... runął... runął -- twój fortepian!

X
Ten!... c
o Polskę głosił, od zenitu
Wszechdoskonałości Dziejów
Wziętą, hymnem zachwytu -- --
Polskę -- przemienionych kołodziejów;
Ten sam -- runął -- na bruki z granitu!
-- I oto: jak zacna myśl człowieka,
Poterany jest gniewami ludzi,
Lub
jak -- od wieka
Wieków -- wszystko, co zbudzi
!
I -- oto -- jak ciało Orfeja,
Tysiąc Pasyj rozdziera go w części;
A każda wyje: „
Nie ja!...
Nie
ja" -- zębami chrzęści -- --
Lecz Ty? -- lecz ja? -- uderzmy w sądne pienie,
Nawołując: „Ciesz się, późny wnuku!...
Jękły-- głuche kamienie:
Ideał -- sięgnął bruku" -- --







































































































































(1995:241)


Cyprian Kamil Norwid

CHOPIN'S GRAND PIANO
To Antoni C...

 
 

La musique est une chose étrange!
Byron
L'arte? ... c'est l'art - et puis,Voilà tout.
Béranger

I
In those near-final days I visited you -
Filled with elusive theme -
Complete as Myth,
Pale as the mist...
When dissipation whispers to the issue of life's stream:
"I shall not tangle you - I shall but sublimate you..."
II
I visited you in those near-final days
When you were growing - from beat to beat -
More like Orpheus' forsaken lyre,
In which still-striking force and song compete
And four still twanging strings inquire,
And faintly chime,
Two a time - two a time
Whisper telling -
"Did he begin
To strike the string...
Or can his Genius play - whilst repelling?"

III
In those days I visited you, Frederic,
Whose hand - for all its mastery
And alabaster pallour - unique
Hand stroking softly, quivering, ostrich-plumed -
To be - I all too hastily assumed
The keyboard ivory...
Like yon noble statue - you -
Whom - before Pygmalion hewed
Out of its marble womb -
The stamp of Genius stained!

IV
And then, when you played - what? said the tones -
what? will they say,
Though stand the echoes might in different array
Than when your own hand's benediction made
Quiver each chord your fingers played -
And when you played, there was such simplicity -
Periclean - perfection - sublime
As if some Virtue from Antiquity
Stepped into a country cottage's confine
And on the simple threshold swore:
"This day in Heaven I was reborn:
The cottage door - a harp to me;
My ribbons - the winding lane;
The Holy Host - in the corn I venerate
And Emmanuel will reign
On Tabor incarnate!"

V
And therein was Poland - to the crown
Of Omniperfection's reign restored.
Dazzled - in delights that drown
Despair - Poland - the Wheelwright's House transformed!
The same dear Poland
Honey-golden!...
(I could ne'er mistake her - though at life's brow...)

VI
And now - your hymn complete - your music mute -
No more I'll see you - but what? is that there
I hear ... as if a child's dispute - -
No more, but just the keys still chatter,
About the uncompleted rhyme
Shuffling final echoes spell
- Five a time - eight a time -
Rustling, "Did he begin? To play or to repel?"

VII
O You! In whom Love's Profile chooses to abide
And Art's Perfection is your name -
You! who assemble in the ranks of Style
And fashion stone, penetrate the song's refrain...
O You! in History's course confirmed as Age;
Though Spirit and Letter surpass History's crest,
Yet wedded inscribe into her page
Your nomen: Consummatum est...
O You! - Perfection - attained -
Whatever - wherever - your mark may be
In Phidias? In David? In Chopin's hand recumbent?
Or in Aeschylos' amphitheatre abundant?
Avenged - always - by the spite of INSUFFICIENCY!
The wretched birthmark of this world is Lack
Him? ... Perfection irks -
Prefers - to undo Perfection's works -
Arrests the germination of Art's Act...
- One? ... who ripened like a golden comet-sheaf,
Let once the astral-wind contact his train,
Soon stream away his tears of grain:
Perfection makes his glory brief.

VIII
For look - look now, Frederic... This is Warsaw
Under a star ablaze -
Strange gaudy eyesore
Look, the Parish organs! Look! Where you were raised!
There - the patricians' houses - old
As the Publica Res;
Pavements of the squares grey and cold,
Annd Zygmunt's sword in its cloudy crest.


IX
Look! From street to street
Charge Caucasian steeds
Like a storm-spurned starling fleet
Charging the horses speed -
A hundred a time - a hundred a time,
Flames swelling the building, - then dying down
Blazing again - and then - look now!
I see rifle butts pointing at the brow
Of bereaved widows -
And then I see, though through a wall of
Blinding smoke, at the porch, colonnade
A tumbril-like object swayed
To and fro... to and fro... - fallen! Your piano has fallen!

X
He!... who proclaimed Poland from the height
Of Omniperfection's eternal form
And wrought with a hymn of delight -
A Poland of the Wheelwright's House transformed -
He - has fallen - into the mud-bespattered night!
And now, like the wise saying of the Sage,
He lies trampled by the people's wrath,
Or like all that which - from age
To age - shall summon forth!
And now, like Orpheus' body,
A thousand Passions dismember his corpse
Each one groaning, "Not me!
Not me!" through grinding jaws.

*
But you? - But I? Let us sound judgement tones,
Call forth: "Rejoice, late-coming posterity!
The vulgar street - screech muted stones -
The Ideal - has inherited."











































































































































(trans. Teresa Bałuk, 2000:13)